- Dostałem zaproszenie z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, żeby wyreżyserować przedstawienie na inaugurację wędrownej sceny, którą zaprojektował Marek Mikulski, scenograf, z którym łączy mnie dwadzieścia pięć wspólnych realizacji. Od razu, gdy usłyszałem, o co chodzi w tym nawiązującym do tradycji wędrownych zespołów projekcie, przyszedł mi do głowy "Rycerz nieistniejący" - mówi Krzysztof Prus, reżyser przedstawienia, którego premiera odbędzie się 14 maja.
Co było najpierw? Pomysł na wystawienie spektaklu "Rycerz nieistniejący" osnutego na motywach powieści Italo Calvino, czy idea stworzenia mobilnej sceny przy Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie? - Oto pytanie, na które nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wydaje mi się, że chronologicznie pierwszy był "Rycerz...". Po raz pierwszy przeczytałem powieść Calvino, mając lat czternaście czy piętnaście, po kolejnych piętnastu jej sceniczna adaptacja stała się przedmiotem mojej pracy magisterskiej na wydziale reżyserii. Wystawieniem spektaklu zainteresowało się kilka teatrów, ale na dobrych chęciach się skończyło. Przez kolejnych dwadzieścia lat zajmowały mnie inne projekty i oto nagle dostałem zaproszenie z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, żeby wyreżyserować przedstawienie na inaugurację wędrownej sceny, którą zaprojektował Marek Mikulski, scenograf, z którym łączy mnie dwadzieścia pięć wspólnych realizacji. Od razu,