"Noc" w Teatrze Polskim od "Emigrantów" w Fabryce Trzciny dzieli przynajmniej klasa. Oba spektakle można jednak uznać za podręcznikowe przykłady słabości polskiego teatru w starciu z rodzimą dramaturgią współczesną. Debiutujący jako reżyser Artur Żmijewski chce przekonać, że "Emigranci" jak ulał pasują na scenariusz do telenoweli. Może dlatego obsadził zaprawionych w serialowych bojach wykonawców. Przykro zaczynać nowy sezon od narzekań, ale znów nie ma wyjścia. Miniony tydzień przyniósł bowiem teatromanom dwie wiadomości - złą i bardzo złą. Pierwsza jest taka, że dobre intencje nie wystarczą, by na scenie Teatru Polskiego w Warszawie powstało coś, czego nie sposób zapomnieć po kwadransie po zakończeniu seansu. Wiadomość fatalna natomiast jest taka, że "Emigranci" z Teatru Praga jeszcze raz potwierdzają tezę o tym, że aktorzy powinni trzymać się jak najdalej od reżyserii tym bardziej wtedy, kiedy uwierzą, że ich popularność
Tytuł oryginalny
Teatr wciąż nie znajduje klucza do klasyki współczesności
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik nr 223