EN

14.02.2008 Wersja do druku

Teatr w Zakopanem jest jak schronisko

- Trudno robić teatr w oderwaniu od czasów, w których żyjemy. Ale wciąż wcielamy w życie ideę Witkacego, który powtarzał, by teatru nie spłycać, nie traktować go jak politycznego kabaretu - mówi KRZYSZTOF NAJBOR, aktor Teatru Witkacego w Zakopanem.

Z Krzysztofem Najborem [na zdjęciu], aktorem i współtwórcą Teatru Witkacego w Zakopanem, rozmawia Monika Frenkiel: Zakopiańska scena nie jest typowym teatrem, do którego wybieramy się we fraku. Znana jest z tego, że gości schodzących z gór aktorzy witają herbatą. Skąd się wziął ten zwyczaj? - Przed laty miejsce na Chramcówkach miało być rodzajem schroniska dla ludzi, którzy przyjechali do Zakopanego nie tylko chodzić po górach. To miało być schronisko dla teatrofilów i ludzi lubiących sztukę. I tak zostało do tej pory. Jesteśmy czymś w rodzaju centrum kultury, w którym z widzami spotykają się aktorzy, reżyserzy, muzycy i plastycy. A herbata? - Skoro jesteśmy schroniskiem, to powinniśmy przyjmować widzów jak gości, z szacunkiem. Tym bardziej że doceniamy ich wysiłek - Chramcówki są nieco na uboczu. Z Krupówek idzie się do nas aż 15 minut. Gość w dom, Bóg w dom. Stąd herbata. Zresztą do dziś nie mamy w teatrze typowego bar

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr w Zakopanem jest jak schronisko

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 38

Autor:

Monika Frenkiel

Data:

14.02.2008