Izabela Rogowska, fotograf oraz inspicjent Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, opowiada nam o tym, jak to się stało, że od ćwierć wieku jej losy związane są z Koszalinem - pisze Katarzyna Chybowska w Głosie Koszalińskim.
Ile czasu trzeba spędzić w jednym miejscu, aby poczuć się w nim jak w domu? Po mijającym właśnie ćwierć wieku Izabela Rogowska stwierdza, że już od lat Koszalin jest jej domem, to z tym miastem się utożsamia. Nic dziwnego, to tu może łączyć dwie rzeczy, które sprawiają jej najwięcej przyjemności i są jej pasją: teatr i fotografię. Choć z tą drugą był taki moment, gdy myślała, że poddała się już na zawsze. Wyrok - alergia Na pełne jodu Pomorze Izabela Rogowska wyemigrowała aż z Wałbrzycha, swojego rodzinnego miasta, w 1989 r. - Jako młoda dziewczyna złapałam bakcyla fotografii. Trafiłam do studia fotograficznego, gdzie uczyłam się przez trzy lata fachu, a następnie zdałam egzamin w Cechu Rzemiosł Różnych na czeladnika - wspomina nasza bohaterka. - To były czasy, kiedy równie ważne jak samo robienie zdjęć, było ich wywoływanie. Większość swojego dnia pracy spędzałam więc w ciemni. Niestety, chwilę po zdanym egzaminie zapa