"Antygona" w reż. Marcina Libera w Teatrze Nowym w Łodzi i "Caryca Katarzyna" w reż. Wiktora Rubina z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Pisze Józef Jasielski w serwisie Teatr dla Was.
Wyznam hardo: nie znoszę polityki na scenie! Żyjemy w czasach, w których polityka coraz bardziej staje się "teatrem", a teatr zabiera się za "politykowanie". Agresywnym twórcom wydaje się, że skoro władza jest dla społeczeństwa uciążliwa, nieprzewidywalna i zgoła głupawa, to trzeba jej dowalić, albo i mądrze podpowiedzieć, co ma dalej robićBo przecież teatr do czegoś służy, nie? Stąd przenoszenie żywcem na scenę telewizyjnych obrazków ostentacyjnych przejawów patriotyzmu /bądź jego krytyki/, telewizyjnych sporów tych samych "gadających głów" i tej całej politycznej sieczki, jaką karmią nas na co dzień media. Stąd także obfite korzystanie w inscenizacjach z techniki filmowej i telewizyjnej /projekcje i monitory na scenie /. Wydaje się, że w tym wyścigu o upolitycznianie narodu polski teatr wreszcie zdefiniował swoją misję i rację bytu. Zresztą, polityczny nurt w dziejach teatru zaznaczył już swoją drogę od Arystofanesa przez doktrynera