Miał być pomnikiem na miarę wielkości Polski Ludowej. Stał się wyrazem nieudolności i fałszu. Po 41 latach Teatr w Budowie zamieni się w Centrum Spotkania Kultur. Czego nie udało się zrobić PRL, dokończy UE - pisze Paweł Skomra w Gazecie Wyborczej - Lublin.
W latach 70. ubiegłego wieku władze centralne postanowiły zbudować w Lublinie gmach dla Teatru i Filharmonii. Była taka potrzeba, bo jak wyliczył Komitet Wojewódzki, w dwumilionowym regionie brakuje odpowiednich obiektów widowiskowych. W całym województwie 1420 osób przypadało na miejsce w salach widowiskowych. - "Podczas gdy średni wskaźnik w Polsce wynosi ok. 510 osób/jedno miejsce" - wyliczyło ciało partyjne. Do tego miała to być ostoja sztuki w tworzonym "drugim zagłębiu węglowym". Ostateczna decyzja - budujemy - zapadła w 1972 roku. Pomnik przyćmi KUL Budowa rozpoczęła się dwa łata później. Miejsce - al. Racławickie - nie było przypadkowe. To główna ulica Lublina, naprzeciwko budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR (dziś to rektorat Uniwersytetu Medycznego), a do tego gmach miał przyćmić wielkością budynek KUL-u. Teatr zaprojektował uznany architekt prof. Stanisław Bieńkuński. Żeby postawić teatr, trzeba było zlikwidować skwerek, na k