- Może to trochę utopijne, ale nas interesuje celowość widowisk, ich skuteczność. Zbiorowość i wartości to kontrowersyjny dziś temat - rozmowa Grzegorzem Kondrasiukiem i Jarosławem Cymermanem, autorami książki
"Scena Lublin", rozmawia Agnieszka Mazuś w Dzienniku Wschodnim.
AGNIESZKA MAZUŚ: To książka o teatrze? GRZEGORZ KONDRASIUK: - Tak, ale o teatrze, który nie ogranicza się tylko do budynku, do sali z widownią. Książka powstała z włóczenia się po mieście, podglądania. Piszemy o spektaklach granych w Lublinie, począwszy od występów aktorów Wojciecha Bogusławskiego aż do dziś. Ale też o samym Lublinie, patrząc na jego przemiany jak na spektakl, który trwa nie przez godzinę czy dwie, ale kilkaset lat. Ulice, place, parki to scenografia, która nieustannie się zmienia, a grają tu siebie samych wielcy ludzie naszej historii oraz, przede wszystkim, zwykli mieszkańcy. Aktorami są także ważne symboliczne lubelskie artefakty. JAROSŁAW CYMERMAN: - Dla nas to miejsce, w którym się spotyka wiele rzeczywistości społecznych, politycznych, obyczajowych. Taki rodzaj punktu obserwacyjnego. Interesuje nas nie tylko na to, co dzieje się na scenie, ale też na widowni czy wokół widowni. Traktujemy teatr jako punkt wyjścia do rozmo