Dlaczego kierownik Sceny na Piętrze bał się o spektakl, a opiekunka poznanianki z porażeniem mózgowym poczuła się obrażona? - pyta Katarzyna Dobroń w Polsce Głosie Wielkopolskim.
"Diva" - to tytuł spektaklu, jaki można było zobaczyć w poznańskiej Scenie na Piętrze. Podobno to dobra sztuka, co prawda bez scenografii, ale z porywającymi, pełnymi dramatyzmu dialogami. Nie znam się na teatrze, więc muszę bazować na recenzji, którą znalazłem w sieci. Bliższe są mi za to problemy osób niepełnosprawnych, które swoje dramaty przeżywają na co dzień, w życiu, a nie na scenie. Znam je z autopsji, dlatego uważam, że zachowanie kierownika Sceny na Piętrze, pozwalającego sobie na czynienie bezczelnych uwag opiekunce kobiety z porażeniem mózgowym, zasługuje co najmniej na żółtą kartkę od jego pracodawcy. A może lepsza byłaby dla niego przymusowa wizyta w kawiarni prowadzonej w Poznaniu przez niepełnosprawnych. Być może wtedy udałoby się mu zrozumieć, że takie osoby, oprócz rzekomego przeszkadzania widowni, niczym się od nas, zdrowych nie różnią. Teatr to nie jest miejsce dla "takich ludzi" - miała usłyszeć 36-letnia