Sebastian Majewski, dramaturg, współtworzył sukcesy spektakli Jana Klaty: "Transferu!", "Sprawy Dantona", "Trylogii". Jest też szefem artystycznym sceny w Wałbrzychu. Tworzy nową tożsamość miasta pozostawionego na pastwę losu przez kolejne ekipy rządowe - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej
Jak się zamykało drzwi w toaletach, to odpadały kafelki. Nie można było nic poradzić. Trzeba było to przetworzyć na absurdalny żart: konkurowali, komu odpadnie więcej porcelanowych płytek. Tak wyglądało pierwsze spotkanie z teatrem w Wałbrzychu, gdzie przywiozła Sebastiana Majewskiego Olga Tokarczuk. Tu debiutował jako reżyser, wystawiając "Prawiek i inne czasy" - spektakl zrealizowany w Towarzystwie Wierszalin - Teatr. - Byliśmy przerażeni kondycją tego teatru. Zespół też był zniszczony - repertuarem i graniem porannych spektakli. Nad widownią latały landrynki i wpadały na scenę. Budynek administracyjny z pokojami gościnnymi przypominał slumsy. Kiedy Sebastian Majewski przyjechał do Wałbrzycha po raz drugi, usiadł przy fontannie na Rynku. Patrzył na poniemieckie kamienice i cieszył się piękną pogodą, słońcem. Im było cieplej, tym większy ruch robił się wokół fontanny. Coraz więcej ludzi wychodziło z okolicznych kamienic z wiadrami