EN

27.06.2013 Wersja do druku

Teatr swój widzę OGROMNY!

To, że Teatr Śląski zajmuje się tworzeniem przede wszystkim nowych miejsc pracy, to rzecz chlubna, zwłaszcza w czasach kryzysu. Pytanie jednak, czy ta funkcja winna w tym wypadku dominować? - pisze dla e-teatru Michał Centkowski.

W oczekiwaniu na finał zmagań konkursowych mających przynieść istotną zmianę na teatralnej mapie południa Polski, przysłuchując się nerwowym spekulacjom lokalnych mediów, promowaniu jednych i sensacyjnym poszukiwaniom innych, postanowiłem po raz ostatni przyjrzeć się Teatrowi Śląskiemu według Krystyny Szaraniec, gwiazdy lokalnej publicystyki, najwybitniejszej, niespotykanie wręcz sprawnej menedżerki kultury. I co? I oto ujrzałem niespotykanie przerośnięty, 134-etatowy monument, z niezwykle okazałym zestawem administracyjnym, przypominającym strukturą raczej sporą korporację. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie, przywodząca na myśl małe ministerstwo, liczba pełnomocników, samodzielnych specjalistów, kierowników i rzecz jasna - asystentów. Czym właściwie zajmują się osoby zatrudnione na standardowo przewidzianych w strukturze (bo zapewniających prawidłowe funkcjonowanie instytucji) stanowiskach, skoro niemal każdemu przypisany j

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr swój widzę OGROMNY!

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Michał Centkowski

Data:

27.06.2013

Wątki tematyczne