EN

2.01.2018 Wersja do druku

Teatr swój widzą bezdomny

Kiedy znani aktorzy decydowali się na własny biznes, liczyli na wsparcie państwa. Dziś liczą głównie na widzów. A tam, gdzie "dobra zmiana" obejmie też samorządy, prywatne teatry mogą się spodziewać wszystkiego najgorszego - pisze Joanna Solska w tygodniku Polityka.

Krystyna Janda przezornie już dawno wykupiła scenę i widownię Teatru Polonia. Ale już hall i kasa nie należą do niej. Dzierżawi je od dzielnicy Śródmieście, z którą odnawia umowę co trzy lata. Raczej trudno sobie wyobrazić, że nowy samorząd po wyborach mógłby jej złośliwie ten hall wymówić, postawić mur i uniemożliwić widzom wejście na widownię, ale stanowczo stwierdzić, że nigdy tak się nie stanie, też nie można. W repertuarze teatru mają "Zemstę" Fredry. Żeby ją zagrać, musieliby jakiś mur rozwalić. - Za pierwszego PiS miałam naciski, żeby zdjąć z repertuaru "Darkroom" - wspomina Krystyna Janda. Wtedy się nie ugięła. Obecna umowa wygasa z końcem roku, a z dotychczasowych rozmów wynika, że jest szansa, by kolejna była już pięcioletnia. Co też niewiele musi znaczyć. Oto bowiem główny sponsor Teatru Polonia- Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo - na początku 2016 r. podpisany kontrakt zerwał. W lakonicznym piśmie wyjaśn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr swój widzą bezdomny

Źródło:

Materiał własny

Polityka nr 51-52/12.2017

Wątki tematyczne