O "Świętym Edypie" Teatru Wierszalin i "Portierni" Teatru Ósmego Dnia na XIII Olsztyńskich Spotkaniach Teatralnych pisze Tadeusz Szyłłejko w Gazecie Olsztyńskiej.
Trwają Olsztyńskie Spotkania Teatralne. Pierwszy raz od lat chodzę do teatru jak wolny widz, bez recenzenckich obowiązków. Sam mogę sobie wybierać, co obejrzę i o czym napiszę. Dziś myślę, że najbardziej warte podkreślenia jest to, że teatr jednak się broni. Przed degradacją do funkcji banalnej rozrywki. Przed coraz powszechniejszą utratą pamięci. Na co dzień widać, jak miałki stał się odbiór teatru. "Wybitne" aktorki i aktorzy - to uczestnicy telewizyjnych seriali. Wystarczy że kolorowe pisemko da dziumdzię lub kolesia na okładkę - i już biegają oni za artystów. Niepotrzebne ważne spektakle, wielkie role, obszerne recenzje. Wystarczą newsy, że dziumdzia zdradziła, że koleś cierpi, a w ogóle to - sensacja! - będą mieli małe. (Kiedyś satyryk Janusz Minkiewicz w SPATi-Fie zawołał do takiego: - "Jak pan będzie miał małe, niech mi pan da jedno!"). Na szczęście teatr znajduje miejsca azylu, w których wciąż potrafi i ma odwagę m�