Świerczyńska analizuje przedstawienia obu artystów wytrychem Junga (przedstawienia Warlikowskiego) i wytrychem surrealizmu (spektakle Jarzyny) dobierając odpowiednie fragmenty ich spektakli. Cóż można i tak, ale gdzie rzetelność badacza? - pisze Ewa Gałązka.
Justyna Świerczyńska, absolwentka psychologii oraz teatrologii Uniwersytetu Gdańskiego napisała monografię "Teatr Rozmaitości Jarzyny i Warlikowskiego". Wykorzystując wykształcenie psychologa analizuje twórczość obu artystów pod kątem teorii psychoanalizy. Jej monografia dotyczy nie tylko ich twórczości, ale także wizerunku opisywanego teatru, widowni, zespołu aktorskiego. Rok 1999, kiedy to Grzegorz Jarzyna zostaje dyrektorem Teatru Rozmaitości i zaprasza do współpracy Krzysztofa Warlikowskiego i rok 2007, kiedy drogi obu artystów się rozeszły stanowią cezury monografii Świerczyńskiej. Po prawdzie cezurą powinien być rok 1998 - ponieważ właśnie wtedy Grzegorz Jarzyna został dyrektorem Teatru Rozmaitości. Takich lapsusów w omawianej książce jest więcej. Obaj artyści, których twórczość analizuje Świerczyńska są ukazani jakby zanim nastali w Teatrze Rozmaitości nie mieli za sobą jakichś specjalnych dokonań. Rozumiem, że cezura jest