- Zakładam taki scenariusz, że w dniu premiery na scenę nie wyjdzie nikt - mówi Janusz Stolarski. W ramach projektu Teatr Powszechny przygotowuje w CK Zamek spektakl "Nisza", z aktorami Teatru Pod Fontanną z dwóch poznańskich ośrodków, które opiekują się osobami chorymi psychicznie.
Przed próbą są zawsze ciastka. Jest kawa i herbata z plastikowych kubeczków. A potem rozgrzewka. Kiedy przychodzę na jedno ze spotkań w CK Zamek z magnetofonu płynie muzyka Schuberta. A Janusz Stolarski prosi, żebyśmy zaczęli zakreślać biodrami kółka. Więc zakreślamy. Potem każdy z nas ma złapać swoją luźno spadającą głowę. Sięgać rękoma daleko w tył, albo znaleźć ulubione taneczne kroki. - Puść Boney M.! - prosi Władek. - Władek, ty to jesteś niezły Spiderman. A skąd ja ci Boney M. wytrzasnę? - pyta Stolarski. - Normalnie, z kasety. Wśród rozgrzewających się jest pani Urszula. Ciemne okulary, korale, mała torebka przewieszona przez ramię. Ładnie zaczesane krótkie siwe włosy. Do sceny, którą odgrywa jako pierwsza, przyniosła niewielką miskę, smycz i zdjęcie małego chłopca z psem. Siada przy stole z papierową torbą na kolanach. Jakby gdzieś jechała pociągiem. A potem ustawia ołtarzyk z przedmiotów. Zamyśla si