Kolejną nowością w repertuarze Teatru Wybrzeże będzie spektakl na podstawie opowiadania Lwa Tołstoja "Śmierć Iwana Iljicza". Reżyser Franciszek Szumiński opowiada, co było dla niego ważne przy tworzeniu przedstawienia. - Sposób widzenia relacji ludzkich opisany przez Tołstoja jest bardzo dotkliwy i nie traci na autentyczności - mówi.
PRZEMYSŁAW GULDA: Lew Tołstoj to w kontekście dzisiejszego polskiego teatru bardzo nieoczywisty wybór. Co sprawiło, że zainteresowałeś się jego twórczością? FRANCISZEK SZUMIŃSKI [na zdjęciu]: Na "Śmierć Iwana Iljicza" trafiłem podczas lektury zbioru esejów Andrieja Tarkowskiego "Kompleks Tołstoja". Od tamtej pory to opowiadanie chodziło za mną, aż pojawiła się chęć i możliwość jego realizacji teatralnej. Sposób widzenia relacji ludzkich opisany przez Tołstoja jest bardzo dotkliwy i nie traci na autentyczności. Podczas pracy nad tym materiałem wielokrotnie nachodziło aktorów i mnie wrażenie, że Tołstoj w sposób bezwzględnie tramy opisuje nam znaną, dzisiejszą rzeczywistość. To budzi fascynację tekstem i chęć nawiązania dialogu z autorem; dialogu, który może być przyczynkiem do własnej twórczości. Głównymi tematami twojego spektaklu mają być choroba, starość i śmierć. To ponury zestaw. Czemu się na to zdecydowałeś?