- Chciałoby się, żeby teatr na politycznej scenie był jak najbardziej wzniosły - mówił w Radio TOK FM Przemysław Wojcieszek, scenarzysta i reżyser. - A to niestety nie wychodzi. Wszystko jest szalenie magmowate. Już fakt, że mówimy o politykach jako o aktorach świadczy o degradacji statusu polityka. Trudno mi wyobrazić sobie, że ktoś o Piłsudskim mówi jako o aktorze. Mówimy o aktorstwie, o teatrze, cyrku i operetce, kiedy symbole i puste gesty górują nad substancją, kiedy mamy nadmiar deklaracji. Politycy niewiele mogą - podsumowuje.
Palikot to aktor najbardziej popularny i najbardziej rozpoznawalny, ale mało utalentowany, natomiast Kaczyński to postać głęboko tragiczna, ale tragiczna w sposób groteskowy. O teatrze w polskiej polityce rozmawiali goście wieczornej audycji Radia TOK FM. - Zarówno na scenie teatralnej jak i politycznej wciąż pokutuje wzorzec romantyczny, ale dzisiejsze "Dziady" mają w sobie niewiele z wielkiej sztuki - mówił prowadzący audycję Kamil Dąbrowa. - Obserwuję próby budowania neomesjanizmu wokół tego, co się stało 10 kwietnia - mówi Wojcieszek. - Żyjemy w kraju, gdzie ideologia zawsze była wykuwana przez prawicę. Oni walczyli o duszę i nadawali kierunek, w którym szedł naród. Teraz też próbują to robić, tylko nie ma substancji, nie ma podstaw do tego, żeby to było wiarygodne i niosło za sobą dużą część społeczeństwa. Widzę próby budowania neomesjanistycznej ideologii, ale to jest ograniczone do garstki komentatorów. Większość społecze�