"Kto otworzy drzwi?" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Nie było ani śmieszno, ani straszno. Ani dramat świetny, ani spektakl porywający, ani nowa podziemna scena Bagateli szczególnie interesująca. "Kto otworzy drzwi" nie jest bynajmniej dramaturgicznym arcydziełem, ale zapewne ten tekst można by pokazać na scenie lepiej. Może gdyby na przykład reżyser wyostrzył groteskowość sytuacji i zachowań, coś by z tego przedsięwzięcia wyniknęło ciekawszego. Utrafienie we właściwy ton nie jest jednak zaletą spektaklu; mamy tu do czynienia ze zdecydowanie nieudaną próbą przemieszania tonacji poważnych i komicznych. Akcja sztuki Ukrainki Nedy Neżdanej rozgrywa się w kostnicy, w której pracuje - czyli siedzi przy biurku i czyta gazetę - Wira (Ewa Mitoń). Aż tu nagle okazuje się, że jeden z trupów jest żywy. Wika (Małgorzata Piskorz) wyłania się zza drzwi w prześcieradle. Zalała się w trupa i przez pomyłkę trafiła do kostnicy. Sceny i dialogi krążą wokół tematów śmierci, życia i życia pozag