EN

8.07.2017 Wersja do druku

Teatr podpadł politykom prawicy

"Gender", "lewica", "faszysta", "kaczysta" - unikam tych słów. To wysiłek dla obu stron, żeby naprawdę wyrazić złożone poglądy, a nie zakleić drugiemu usta etykietką. Tylko "feminizmu" używam bez żadnego ale. Z Weroniką Szczawińską* rozmawia Witold Mrozek.

Witold Mrozek: O czym rozmawiałaś z działaczami ONR pod Teatrem Powszechnym? Weronika Szczawińska: Z Szymonem z Warszawy i Cezarym z Lublina? Zaczęło się od pytania: co by się działo, gdyby powstała taka "Klątwa" z symbolami - jak to ujął jeden z nich - "mahometan albo żydów" zamiast krzyża i papieża? No i zaczęło się dzielenie włosa na czworo... Nie chcieli się przedstawić. Chyba bali się, że dokonam jakiejś manipulacji i nie wiadomo co zrobię z ich danymi osobowymi. A prosiłam tylko o imiona. Podszedł ich kolega, bardziej wygadany. Wytłumaczył mi, że tamci nie przedstawią się, bo jestem tego "niegodna". Tak to nazwał? - I to mnie zaniepokoiło. Sytuacja, w której obcy sobie ludzie mogą coś takiego powiedzieć, jest niebezpieczna. To już nie jest kwestia przekonań, ale zwykłego szacunku. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to zapytać, czy widzieli spektakl i co tak naprawdę ich w nim obraża. No i dlaczego są agresywni, skoro krzyczą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Weronika Szczawińska: Teatr podpadł politykom prawicy. Teatr zrobił się modny, przyciągnął młodych. Prawica chciałaby mieć taki hajp

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Weronika Szczawińska

Data:

08.07.2017