EN

13.01.1992 Wersja do druku

Teatr pod Lupą

Czwartek godzina 18. Ścisk w holu Kameralnego. Fanów i fanki Krystiana Lupy rozpoznaje się po rumieńcach na twarzach i jasnym wejrzeniu ludzi spokojnych o sukces. Scenę zalewa szarość. Aktorzy są spokojni. Mają ustawiony każdy palec u nogi, ćwiczyli przez wiele miesięcy. Perfekcjonizm. Długa scena rodzinnego obiadu i świetna Olszewska. Wyrazista, śmieszna, inna. Patrząc na nią myśli się: solą teatru jest aktor. Kropka! Godzina 20. Pierwsza przerwa. W holu zainstalowano bufet. Nie dziwię się. Czeka nas niezła podróż w czasie. A potem podróże nocnymi tramwajami do domów. Spektakl. Lupa poddaje torturze jednego ze swoich ulubieńców. Skazuje go na kilkunastominutowy monolog przy prawie zaciemnionej scenie i zupełnie ciemnej widowni. Przymykam oczy. Aha! Zapominałam napisać, że w pierwszej części przedstawienia aktorzy dostali na obiad prawdziwe mięso i budyń waniliowy. Sprawdziłam przez lornetkę. Podobno kuchmistrzyni jest fanką Krystiana L

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr pod Lupą

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 8

Autor:

Elżbieta Konieczna

Data:

13.01.1992

Realizacje repertuarowe