"Kabaret warszawski" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie. Pisze Andrzej Horubała w Do Rzeczy.
Jak to tam było u Masłowskiej? Jak tam mówił aktor celebryta? Że musi przeczytać tego Hokelbeta? O, jest: "Jeszcze tydzień na wódce, tydzień na koksie, parę dni na detoksie, psychoterapia, trzy dni u Hellingera jako podpaska, zamierzam też wreszcie przeczytać wszystkie tytuły i nazwisko autora książek tego słynnego Hokelbeta...". Chyba nasi celebryci nie doczytali Hokelbeta, bo gdyby byli przynajmniej po "Cząstkach elementarnych", zasromaliby się nad płasko-ścią tego, co każe im pokazywać Warlikowski z Poniedziałkiem. A się nie zasromali, nie przejęli Houellebekiem, tylko ruszyli do pism, radiów, telewizorni, by oświecać społeczeństwo i opowiadać o geniuszu reżysera. Warszawska premiera spektaklu "Kabaret warszawski" zasmuca. Świetnie skomentował ją na swoim blogu Jacek Zembrzuski, biorąc w tytule sztuki literkę S w nawias. Faktycznie, jest to kabaret warszawki. Celebryci III Rzeczypospolitej, pieszczoszki salonów, kolorowych pism, ale tych z