- Chcę wytwarzać przestrzeń, w której przyglądamy się temu, kim jesteśmy jako społeczeństwo, zadajemy pytania, co to znaczy zabierać głos, ale też słuchać, dialogować z drugim człowiekiem, opowiadać się za jakąś ideą, budować wspólną wizję przyszłości. Może teatr stanie się ostoją sprawczości obywatelskiej? - mówi reżyserka Anna Smolar, laureatka Paszportu Polityki w kategorii Teatr.
ANETA KYZIOŁ: - Oglądała pani relacje z inauguracji prezydentury Donalda Trumpa? ANNA SMOLAR: - Nie, generalnie takie rzeczy robię z opóźnieniem. W ten sposób rozkładam sobie emocje w czasie, dzięki czemu łatwiej mi pewne rzeczy znieść i na chłodno je analizować. Zamiast tego byłam na premierze "Sonaty widm" w reż. Markusa Öhrna w Nowym Teatrze. Po premierze słychać było głosy, że sztuka Strindberga była dla reżysera raczej przeszkodą niż pomocą w tworzeniu przedstawienia. Dzisiaj teatry pracują głównie na scenariuszach pisanych na scenie, na adaptacjach powieści, reportaży, esejów, filmów itd. Pani też, dlaczego? - Często sprawiało mi kłopot czytanie dramatu gotowego, zamkniętego - przeważnie z powodu zapisanych dialogów. Praca aktora nad przyswajaniem słów autora wydawała mi się nieraz sztucznym procesem, miałam poczucie, że czas temu poświęcony jest źle skierowaną energią. Zdecydowanie bardziej interesują mnie narodziny sp