"Ach, jakże godnie żyli" w reż. Marcina Libera w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Władzy w PRL nie podobał się Teatr Ósmego Dnia założony w 1964 r. przez studentów, bo ośmieszał realia ówczesnego siermiężnego życia. Dziś spektakl będący politycznym hołdem dla tamtej grupy artystycznej ośmiesza obecne warunki funkcjonowania niezależnych scen, które dla nowej władzy stały się nierzadko wściekłymi wrogami. Nie da się ukryć, że w Polsce toczy się wojna kulturowa, przybierająca niekiedy niebezpieczne formy. W spektaklu na małej scenie Teatru Powszechnego każdy może prawdziwym pomidorem rzucić w aktora gorszyciela, ale to w sumie niewinna pieszczota. (Ciekawe, co na to powiedziałyby banki żywności). Rodzi się pytanie, jakie jeszcze wydarzenia czekają nasz teatr. Może, jak sugerują twórcy w pierwszej scenie, zostanie on wysłany na inną planetę?