EN

5.06.2006 Wersja do druku

Teatr ośmiesza się sam

Niby-dramaty i przedstawienia z nurtu "realteatru", zalewające ostatnio nasze sceny, żyją niewiele dłużej, niż gazety drukujące wczorajsze newsy. Te same newsy, które znajdują odzwierciedlenie w skali jeden do jednego w płodach modnych autorów - pisze Jacek Wakar w Dzienniku.

Zacząłem czytać osławiony "Kod Leonarda da Vinci" i odłożyłem go może po pięciu stronach. Nie, nie oburza mnie ideowa zawartość książki Dana Browna. Szczerze powiedziawszy, jego dyrdymały o potomkach Jezusa i Marii Magdaleny mam w głębokim poważaniu. Z innego powodu porzuciłem lekturę bestsellera. Niesmak wywołuje we mnie forma powieści, fatalna konstrukcja zdań, błędy stylistyczne i cala miałkość, która odbiera Brownowi miano pisarza. Po co czytać coś, co nieudolnie udaje literaturę, skoro obok są rzeczy absolutnie skończone, zwyczajnie mądre i piękne? Podobne odczucia dopadają mnie coraz częściej w teatrze. Szczególnie, gdy oglądam kolejne płody młodej polskiej dramaturgii, nazywanej chętnie nadzieją dla polskiej sceny. Zazwyczaj patrzę na to, a jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to zajęcie całkowicie zbyteczne. Ze świecą szukać bowiem sztuki z wyraziście zarysowanym konfliktem, ciekawie naszkicowanymi bohaterami. Cudowne dzieci

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ośmiesza się sam

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 42/7.06.

Autor:

Jacek Wakar

Data:

05.06.2006

Realizacje repertuarowe