"Turandot" w reż. Michała Znanieckiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.
Stadion sportowy dla sportowców jest czymś normalnym, dla artystów wyzwaniem. Jak sprawić, aby obca przestrzeń "zagrała" inaczej? Michał Znaniecki zbudował Mur Chiński w kształcie spirali, który otacza księżniczkę Turandot, symbol miasta zamkniętego. Drugim zamnięciem albo dalszym ciągiem Muru są trybuny stadionu... Znaniecki nie czyta jednak opery Pucciniego przez pryzmat polityki. Opowiada dobrze wszystkim znaną historię księżniczki, która kandydatom na męża stawia wysokie wymagania. Jeśli im nie sprostają, każe ich zabić. Przypomina bezduszną maszynę, nie kobietę. W widowisku plenerowym nie są najważniejsze emocje, rysunek psychologiczny postaci, relacje między bohaterami. Liczy się forma, umiejętność zagospodarowania przestrzeni i wypełnienia jej własnym życiem. I to udało się Znanieckiemu. Zbudowane na murawie stadionu kamienne miasto strzeżone przez żołnierzy z terakoty żyje swoim rytmem, żyje w strachu, bo kiedy pojawia się T