Czy to możliwe, że wie, kim jest i jest nim nadal? (Szekspir) Są w krakowskiej inscenizacji {#os#6236}Swinarskiego{/#} trzy epizody drastyczne. Gwałt za sceną na florenckiej dziewczynie, któremu przygląda się tłum podchmielonych żołnierzy; przesłuchanie Parollesa; wreszcie policzkowanie tegoż przez hrabiego Lafeu, u którego zdegradowany kapitan szuka łaski. Na scenę gwałtu publiczność reaguje zgorszeniem, na dwie pozostałe śmiechem. Co znaczy, że nie rozumie z przedstawienia nic. Nie jest to sytuacja w naszym teatrze osobliwa i nie od jej odnotowania należałoby zapewne zaczynać recenzję. A przecież w tym wypadku owa sprawa wydaje się najważniejsza. "Wszystko dobre, co się dobrze kończy" w Starym Teatrze jest spektaklem okrutnym, jednym z najokrutniejszyeh, jakie zdarzyło mi się oglądać. Okrucieństwo to nie ma nic wspólnego z sadyzmem. U jego źródeł tkwi potrzeba ukazania zła, by pouczyć jak jest odrażające. Sformułowanie
Tytuł oryginalny
Teatr okrutny i spokojna publiczność
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 22