EN

14.11.2015 Wersja do druku

Teatr ogromny

Teatr jest grzechem - intymny i nieprzyzwoity. Dlatego wolimy obcować z nim w ciemności. Ciemność widowni podważa naszą obecność, odbiera nam przytomność i zamienia nasz wstyd w bezwstyd. Dzięki ciemności gorejącymi oczyma podglądamy i podsłuchujemy podglądających nas aktorów. To podglądanie jest fundamentalnym wydarzeniem teatru - pisze Jan Hartman w Polityce.

Rzecze grzeszny Makbet: "Życie jest cieniem/ ruchomym jedynie/ Nędznym aktorem, który/ przez godzinę/ Miota się po scenie, by zamilknąć nareszcie/ Bajaniem głupiego, bezsensowym zgiełkiem". Tak jakoś mam ostatnio, że co pójdę do teatru, to w drzwiach lubo (lubo!) w bufecie zderzam się z kol. Żakowskim. Tak było i onegdaj, na spektaklu "Francuzi" Warlikowskiego, pokazywanym na wybornym festiwalu Dialog we Wrocławiu. Poligramotny wielce i nie lada "trendsetter" Redaktor gotów jest w niedługim czasie zdominować teatralne gusta Polaków, urabiając ich na swoją modłę, odbierając chleb krytykom, a to dzięki nieodpartemu urokowi swej osoby i niezłomnej erudycji. Siedząc tu, na grzędzie zazdrośników, postanowiłem przeto raz ubiec tego męża i sformułować nową doktrynę teatralną, zanim on to uczyni. Mam nadzieję, że świat teatru, który tak nas obu rozpala, nagrodzi oklaskami tym razem mnie, a nie tego pana. Oto więc mój teatr ogromny: Początkiem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ogromny

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 46/9-17.11

Autor:

Jan Hartman

Data:

14.11.2015