- Myślę, że oni są niesłychanie czułym barometrem ludzkich wahań, przemyśleń, rozczarowań, niepewności, ale jednocześnie nigdy nie idą na łatwiznę, nie jest to teatr populistyczny - z ADAMEM MICHNIKIEM o Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu rozmawia Juliusz Tyszka.
z Adamem Michnikiem [na zdjęciu] rozmawia Juliusz Tyszka: Zapewne nim poznał Pan ludzi tworzących Teatr Ósmego Dnia, obejrzał Pan jakiś spektakl "Ósemek". Czy było to "Jednym tchem"? - Tak. Obejrzałem ten spektakl i wtedy poznałem ludzi. Stało się to w czasie jakiegoś festiwalu czy podczas ich występów gościnnych w Warszawie? - Podczas występów gościnnych. Jak Pan odebrał "Jednym tchem"? - Odebrałem ten spektakl jako głos mojej generacji - generacji zbuntowanej, która chce wykrzyczeć swoją niezgodę na to wszystko, co się dzieje. Znałem wiersze Barańczaka z tomiku "Jednym tchem", przeczytałem je wcześniej w "Orientacjach", dał mi je Jacek Bieriezin. Nie znałem wtedy Barańczaka osobiście, ale jego wierszami byłem olśniony. Rozpoznałem w nich kogoś, kto myśli i mówi to, co ja czuję. Podobne odczucia miałem podczas spektaklu - między mną i jego twórcami istniała niesłychana wspólnota aksjologiczna. Wielu widzów "Jednym t