- Teatr zawsze pozostaje miejscem odrębnym, choć otwartym na możliwie jak najszerszą grupę ludzi. Nie każdy musi kochać teatr, ale my - ludzie teatru, jego twórcy - musimy starać się o to, żeby jak największe grono osób obdarzało nas zainteresowaniem i sympatią - mówi Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Miejskiego w Lesznie, w rozmowie z Agatą Wittchen-Barełkowską w portalu Kultura u Podstaw.
AGATA WITTCHEN-BAREŁKOWSKA: W sezonie 2019/2020 objął pan dyrekcję Teatru Miejskiego w Lesznie - instytucji kultury, która istnieje stosunkowo niedługo. Jak się nią zarządza? Co według pana jest najważniejsze w kontekście tego miasta? ZBIGNIEW RYBKA: Jak zarządza się taką instytucją, tego jeszcze nie wiem. Nigdy dotąd nie kierowałem teatrem, w którym nie ma stałego zespołu aktorskiego. To jest dla mnie główna "nowość". Uczę się zatem tej nowości. Staram się rozpoznawać mechanizmy, które w tych warunkach pozwalają na osiąganie założonych celów. Co jest najważniejsze w kontekście tego konkretnego miejsca? To bardzo trudne pytanie i niełatwo o jednoznaczną odpowiedź. Moim zdaniem nie istnieje żaden "sposób" na Leszno. Podobnie jak na Wrocław, Gdańsk, Łódź, Rzeszów czy Olsztyn. Przyglądam się miastu, jego mieszkańcom i myślę, że znalazłem się w fascynującym miejscu o niezwykłej historii, w otoczeniu ludzi zaradnych, otwartych, s