Prezydent Łodzi tak długo szukał sposobu, by zwolnić dyrektora artystycznego Teatru Nowego, aż go znalazł. W czwartek zwołał kuriozalne referendum, w którym przeciwko Zbigniewowi Brzozie głosowali bufetowe, kasjerki i pracownicy techniczni. W referendum uczestniczyła tylko nieco ponad połowa zespołu teatru, a zdecydowana większość aktorów je zbojkotowała - piszą Jędrzej Słodkowski, Monika Wasilewska i Jakub Wiewiórski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Na początku lipca ujawniliśmy, że prezydent Łodzi zawziął się, by odwołać po pierwszym sezonie pracy Zbigniewa Brzozę ze stanowiska dyrektora artystycznego Nowego. A ściślej: nie przedłużyć z nim obowiązującej do końca 2009 r. umowy. Mimo że Brzoza w ciągu roku postawił przeżywającą zapaść scenę na nogi. Wystawiona na inaugurację "Brygada szlifierza Karhana" - tekst, którym Kazimierz Dejmek i jego zespół otworzyli teatr w 1949 r. - zrobiła furorę. "Polityka" nazwała ją wydarzeniem sezonu, a łódzcy krytycy przyznali Złotą Maskę dla najlepszego spektaklu sezonu. Inne dokonania Brzozy też zyskały akceptację - nie tylko widzów, ale i komisji, która oceniała jego pracę. Troje członków komisji (Janusz Michaluk, dyrektor naczelny Nowego, Bożenna Krasnodębska, dyrektorka Wydziału Kultury UMŁ, i jej zastępczyni Grażyna Bolimowska) głosowało za Brzozą. Od głosu wstrzymała się Teresa Makarska, aktorka Nowego reprezentująca związki