"Książę Niezłom" w reż. Julii Pawłowskiej w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Joanna Puzyna-Chojka w Teatrze.
Sztukę Mateusza Pakuły o frapującym tytule "Książę Niezłom", odsyłającym do mistycznego dramatu Calderona/Słowackiego, można potraktować jako groteskowy portret polskiej rodziny, uformowanej na katolickim fundamencie. Małżeństwo pięćdziesięciolatków stara się zachować pozory szczęśliwego pożycia, choć każdego z osobna trawi poczucie klęski i niespełnienia. Upust swojej frustracji dają w piwnicy, gdzie trzymają w kuwetach trzy stare, dzieckiem podszyte "babodziady". To Żydzi, których jeszcze dziadek w czasie wojny wziął na przechowanie - i już tak zostali, okładani regularnie gumową pałką dla poprawienia samopoczucia gospodarzy. Rodzice mają trzech synów: dysfunkcyjnego Łoma, fana gier komputerowych Złoma i najstarszego z nich, "normalnego" Przemka (tytułowego Księcia Niezłoma). Przemka właśnie odtrąciła dziewczyna za to, że nie jest "artystą życia". Rodzice, chcąc ulżyć załamanemu synowi, wysyłają go na pałkową terapię do