Niełatwo mi tym razem napisać recenzję. "Wakacje Don Żuana" w reżyserii Anny Polony obejrzałem z bardzo pozytywnym nastawieniem mimo tego, że kilka miesięcy wcześniej bezpardonowo pozwoliłem sobie ocenić sam tekst autorstwa Krzysztofa Korwina Piotrowskiego- pisze na swoim blogu Dariusz Jezierski
To pozytywne nastawienie mijało jednak z upływem czasu, czytaj z postępem wątlutkiej fabularnie akcji, rozpisanej na pospolite ruszenie, bowiem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w tej realizacji Gliwicki Teatr Muzyczny sięgnął po głębokie rezerwy. Dlaczego zatem niełatwo, przecież wystarczy wywalić kawę na ławę i już? "Tylko niezłośliwie" powiedziała mi pani reżyser tydzień wcześniej, gdy rozmowa dotknęła kwestii recenzji. Zastosuję się do tej prośby chociażby z tego powodu, że Anna Polony oczarowała mnie zupełnie całkowicie niepowtarzalną mieszanką wdzięku, talentu i intelektu uzbrojonego w dodatku w piękną polszczyznę, podawaną w sposób nienaganny. "Za taką rozmową tęskniłem lata", że przytoczę słowa nieco zapomnianego już poety. Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że jej osoba stała się największym atutem tej realizacji. Nie, nie chodzi mi o okraszenie jej swoim nazwiskiem. Chodzi mi o to, o czym bardzo często zapomin