Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych w Krakowie podsumowuje Marta Dvorak w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Przez cztery dni wieczorami na krakowskim Rynku oglądać można było występy szczudlarzy, klownów, podziwiać efektowne tańce. Od czwartku do niedzieli odbywał się tu XVIII Festiwal Teatrów Ulicznych. Walizki, pomalowane w najdziwniejsze kolory wózki dziecięce to, jak się okazuje, nieodłączne atrybuty ulicznych teatrów. Różniły się jednak zawartością. Pomysłowi aktorzy wyciągali z nich krzesła, maski, wstęgi materiałów, wszystko, co pomagało przyciągnąć wzrok widzów, co będzie się odcinać od szarej płyty Rynku. Sami artyści tańczyli na szczudłach, żonglowali, ziali ogniem albo po prostu, jak Włoch Leo Bassi [na zdjęciu], krzyczeli. Przez cztery dni festiwalu, oglądając któreś z 12 przedstawień, można było równocześnie odebrać telefon, zjeść, napić się czy pogadać ze znajomymi. Można też było przyłączyć się do grupy widzów w dowolnym momencie albo, nie przeszkadzając nikomu, po prostu sobie pójść. Dzieci i młodz