Bywa, że terapeuci wskazują sobie palcami aktorów na scenie i nie mogą się nadziwić: przecież ona nigdy się nie uśmiecha, on nigdy nie stoi tak wyprostowany! A pacjenci-aktorzy szybko oswajają przestrzeń - pisze Marcin Żyła o zajęciach dramoterapii w krakowskim szpitalu Babińskiego.
Scena - to plątanina drzew i konarów. Pomiędzy nimi błądzi, jakby czegoś szukał w gęstwinie, samotny bohater. Nie trzyma rytmu: to przystaje, to siada, tańczy lub skacze. Płacze i się śmieje, boi się oraz jest odważny, w tym samym czasie i miejscu. Scena - to niedawno wyremontowany, secesyjny teatr na przedmieściach miasta. Stoi na skraju dużego parku, którym obsadzono jeszcze kilkanaście innych, wybudowanych przed stuleciem pawilonów. Wiele lat później przed teatrem wytyczono rondo i cztery odchodzące od niego drogi. Postawiono znaki ze strzałkami. Jak ten wskazujący w głąb zabudowań: "IZBA PRZYJĘĆ". ŚWIADOMOŚĆ W Szpitalu Specjalistycznym im. dr. J. Babińskiego w Krakowie-Kobierzynie chorujący marzą o zwykłym życiu. Na przykład takim, w którym, gdy się rano budzisz, to aż do wieczora każdą czynność, wszystko, przeżywasz świadomie. Szpitalni psychoterapeuci już kilkanaście lat temu uznali, że takiego życia dobrze uczyć się w