"Gwiazda i ja" w reż. Cezarego Morawskiego w Teatrze Capitol w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Pewnego ranka 1985 roku do domu w Nowej Anglii puka niegdysiejsza gwiazda Hollywood Bette Davis. Szuka noclegu z powodu strajku hotelarzy w Nowym Jorku. Dwuosobowa sztuka Elizabeth Fuller opowiada o spotkaniu aktorki z nią samą, panią domu. Czego oczekuję po gatunkowym teatrze? Ciekawego aktorstwa, które nie składa się z grepsów i puszczania oka do publiczności, ale przenosi emocje i angażuje w akcję. Dramaturgii, która nie tylko bawi ale i daje do myślenia. Reżyserii, która nie polega jedynie na wskazaniu, którędy aktorzy mają wejść i którędy wyjść, ale buduje relacje między postaciami i nadaje całości sens. To jest mój program minimum - wszystko, co wyrasta ponad, witam z entuzjazmem. Niestety, "Gwiazda i ja" w Teatrze Capitol to spektakl grubo poniżej oczekiwań, jakie można mieć wobec teatr komercyjnego, nastawionego na bawienie publiczności. Głównym walorem komedii Elizabeth Fuller jest fakt, że została oparta na rzeczywistym zdarzeniu: pewn