Na kalendarzu lutowa kartka. Rok 1991. A na scenie Teatru im. S. Żeromskiego tablica z napisem remont. Tak ustawiona - przy wielkim płocie dzielącym przestrzeń sceny na dwie części: widoczną i niewidoczną dla widza - że nie ma wątpliwości, wielki remont narodowy dotyczy tych, co na scenie i na widowni. Jest co remontować, każdy wie. Pewnej uwagi rzeczywiście wymagają nasze liche domy - pudełka, o których śpiewa Jadwiga Dziedzic (wraz z Ewą Józefczyk najlepiej się odnajdująca w nietypowej dla kieleckiego teatru formule przedstawienia). Większej - zamieszkujące w nich pchełki, czyli ludzie. Jednak powtarzaniem starych dowcipów nie sposób przebudować niczyjej mentalności. Scena obnaża oczywistą prawdę o naszej byłej, smutnej i siermiężnej rzeczywistości. O płot oparto spłowiałe, podniszczone atrybuty propagandy - pierwszomajowe hasła zaświadczające, przynajmniej na papierze, o sojuszu robotniczo-chłopskim. Aktorów ubrano w ponure, niegustowne (
Tytuł oryginalny
Teatr na czas remontu
Źródło:
Materiał nadesłany
24 godziny Gazeta Kielecka nr 32