Cały Teatr Nowy żyje teraz jednym. Premierą nieczęsto grywanej sztuki George'a Bernarda Shawa "Androkles i lew" w gościnnej reżyserii Erwina Axera. Dla teatru - rzecz jasna - każda premiera jest ważna, ale ta w sposób szczególny. Dlaczego? Otóż przede wszystkim dlatego, że jest to premiera owianego legendą Erwina Axera. Przedwojennego jeszcze ucznia Leona Schillera, a potem przez całe czterdziestolecie głównego reżysera i dyrektora warszawskiego Teatru Współczesnego. A więc tej sceny, która od połowy lat 50. aż po lata 70. była w Warszawie, a może nawet i w kraju, sceną numer 1. Na niej to miały swe premiery te najgłośniejsze wówczas w kraju przedstawienia i każdy, kto interesował się teatrem, koniecznie musiał je zobaczyć. A dostanie się do Współczesnego w latach 60. graniczyło nieraz z cudem. Wiem o tym najlepiej, bo nieraz udało mi się bilet lub wejściówkę dostać dopiero za drugim czy trzecim podejściem. Erwin Axer z
Tytuł oryginalny
Teatr myśli i słowa
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 267