"Nie" dla teatru muzycznego w Rzeszowie? Tak było 10 lat temu. Teraz jest doskonały czas na powrót do tematu - pisze Magdalena Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.
Temat odżył niedawno, napisałam o tym w relacji z debaty o rzeszowskiej kulturze zorganizowanej przez PiS. O pomyśle stworzenia teatru muzycznego mówiła Marta Wierzbieniec, dyrektorka Filharmonii Podkarpackiej. Ale na Facebooku sceptycyzm: "...skoro brakuj e pieniędzy dla innych instytucji, to skąd wziąć rezerwy!?", "Teatr muzyczny to ogromne pieniądze, orkiestra, zespół aktorski, zespól taneczny. Błagam, pomyślmy o tym, co już jest, a jest niedofinansowane, a potem stwarzajmy nowe", "Taki teatr to, przede wszystkim, odpowiedni budynek, z odpowiednią salą, zapleczem itd. (...) Sala dobra dla koncertów symfonicznych nie nadaje się do przedstawień operetkowych czy operowych". Ja też tak pisałam - ale to było ponad dekadę temu. W 2004 r. miasto zaczęło bardzo poważnie rozważać budowę siedziby dla teatru muzycznego w Rzeszowie. Wtedy pomysł był taki, żeby postawić nowy budynek, a potem zapraszać tam gotowe przedstawienia z innych teatrów z Polski.