- "vsprs" nie ma na celu pokazania choroby, nawet jeśli niektórzy odbiorcy mogą tak pomyśleć. Nie uważam ludzi cierpiących psychicznie za chorych. Moim zdaniem są to osoby nieprawdopodobnie uwrażliwione przez życie - mówi belgijski reżyser i choreograf Alain Platel. Jego Les Ballets C. de la B. z Gandawy pokaże spektakl "vsprs" w bydgoskiej Operze Nova, w ramach Festiwalu Kontakt.
Agata Czaja: Co oznacza skrót "vsprs"? Alain Platel: To skrót od słowa "vespers", czyli nieszpory. Ten tytuł wybraliśmy w momencie, gdy przedstawienie zaczęło się opierać na muzyce z utworu Claudia Monteverdiego "Vesprae della Beata Vergine". Wycięliśmy z niego samogłoski, bo z samej kompozycji usunęliśmy część oryginalnej muzyki. Skąd wziął się pomysł na wykorzystanie Monteverdiego? - Frie Leysen, poprzedni dyrektor Brussels KunstenfestivaldesArts, zaproponował mi wystawienie opery Monteverdiego. Ja jednak nie chciałem tego robić. Bardziej kuszące wydało mi się wystawienie dzieła religijnego, które nie opowiada żadnej historii. Inspiracją do choreografii były krótkometrażowe czarno-białe filmy dr. van Gehuchtena z początku XX wieku. Przedstawiały chorych na nerwicę histeryczną. Czy choroba to łatwy temat na przedstawienie? - "Vsprs" nie ma na celu pokazania choroby, nawet jeśli niektórzy odbiorcy mogą tak pomyśleć. Nie uważ