- Program każdego teatru zakłada dialog z publicznością. Problem się zaczyna, gdy nie mamy pomysłu, jak prowadzić ten dialog i o czym. Wtedy ucieka publiczność. Dla mnie istotna jest osobowość teatru. Będę się starał powiązać tożsamość Powszechnego z Pragą - mówi reżyser ROBERT GLIŃSKI, który ma objąć dyrekcję Teatru Powszechnego w Warszawie.
Rozmowa z reżyserem Robertem Glińskim o pracy w łódzkiej filmówce i teatralnej rewolucji w Powszechnym. Rektor najlepszej szkoły filmowej w Polsce, autor znakomitych filmów, zostaje dyrektorem Teatru Powszechnego w Warszawie. Czego szuka filmowiec w teatrze? - Kiedy w Ateneum wystawiłem komedię teologiczną "Mein Kampf" George'a Taboriego. Po przedstawieniu podszedł do mnie prof. Bardini: "Panie Robercie, powiedział, niech pan zamieni żonę na kochankę. Nie zrozumiałem żartu, w końcu się jednak domyśliłem. Chciał, bym związał się z teatrem na stałe, a kino traktował jak hobby. To było jakieś 20 lat temu, ale dopiero teraz jestem gotowy na ten rozwód. Przestał pan kochać kino? - Nie przestałem. Filmy jednak krci się rzadko. Jeśli ktoś podchodzi do tego poważnie, każdy zajmuje mu ładnych parę lat. Pomysł musi dojrzeć, trzeba zebrać pieniądze. Moje ostatnie lata filmowe nie były najlepsze. Zmiana wyjdzie mi tylko na dobre. Teatr