EN

20.05.2011 Wersja do druku

Teatr mój widzę powszechny

- Program każdego teatru zakłada dialog z publicznością. Problem się zaczyna, gdy nie mamy pomysłu, jak prowadzić ten dialog i o czym. Wtedy ucieka publiczność. Dla mnie istotna jest osobowość teatru. Będę się starał powiązać tożsamość Powszechnego z Pragą - mówi reżyser ROBERT GLIŃSKI, który ma objąć dyrekcję Teatru Powszechnego w Warszawie.

Rozmowa z reżyserem Robertem Glińskim o pracy w łódzkiej filmówce i teatralnej rewolucji w Powszechnym. Rektor najlepszej szkoły filmowej w Polsce, autor znakomitych filmów, zostaje dyrektorem Teatru Powszechnego w Warszawie. Czego szuka filmowiec w teatrze? - Kiedy w Ateneum wystawiłem komedię teologiczną "Mein Kampf" George'a Taboriego. Po przedstawieniu podszedł do mnie prof. Bardini: "Panie Robercie, powiedział, niech pan zamieni żonę na kochankę. Nie zrozumiałem żartu, w końcu się jednak domyśliłem. Chciał, bym związał się z teatrem na stałe, a kino traktował jak hobby. To było jakieś 20 lat temu, ale dopiero teraz jestem gotowy na ten rozwód. Przestał pan kochać kino? - Nie przestałem. Filmy jednak krci się rzadko. Jeśli ktoś podchodzi do tego poważnie, każdy zajmuje mu ładnych parę lat. Pomysł musi dojrzeć, trzeba zebrać pieniądze. Moje ostatnie lata filmowe nie były najlepsze. Zmiana wyjdzie mi tylko na dobre. Teatr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr mój widzę powszechny

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 21/18.05

Autor:

Janusz Wróblewski

Data:

20.05.2011