- Widziałem "Made in China" ze trzy razy - mówi Tomek S. z jednego z łódzkich liceów. - To zajebiste przedstawienie. Janka z tego samego liceum przyznaje się, że do teatru nie chodziła często, ale od kiedy zobaczyła Maćkowiaka w "Polaroidach" - oniemiała. - Kamil gra tam geja, który kocha się w Mariuszu Witkowskim - opowiada z entuzjazmem Janka.
Jak sprowadzić do teatru młodych widzów? Jak sprawić, by pozostali teatrowi wierni? Pozornie jest to proste: grać odpowiedni repertuar. Co to jednak znaczy "odpowiedni repertuar"? Czy łatwiej przyciągnąć do teatru rynsztokowym bluzganiem, czy grzeczną lekturową komedyjką? Na czterech scenach dramatycznych Łodzi realizowane są cztery rozmaite koncepcje na zdobycie młodego widza. Każdy dyrektor lansuje swój pogląd na to, co może się podobać, a przy tym ułatwia wybór. Ale jest też jeden wspólny mianownik. Nazywa się aktor. W nazwisku siła Magnesem przyciągającym widzów do Teatru Powszechnego jest Jacek Łuczak. Popularny aktor występuje m.in. w najchętniej oglądanej w Łodzi farsie "Szalone nożyczki", gdzie gra główną rolę - zniewieściałego fryzjera Tonia. Jego nazwisko przyciąga także wielu widzów na "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie", gdzie z kolei gra pechowego onanistę. - Jak pojawia się nowa premiera, zawsze dzwonię do teatru