Joanna Krakowska w tekście napisanym do katalogu zeszłorocznych Konfrontacji Teatralnych w Lublinie, opublikowanym także w dwutygodnik.com, sproblematyzowała sytuację przybierającego na sile zjawiska auto-teatru. Tomasz Plata ukuł dla niego termin post-teatr. Przyjrzyjmy się, jak w ramach tych propozycji funkcjonuje spektakl Justyny Sobczyk, "Szewcy" Witkacego, o którym czytamy na stronie Starego Teatru, że "oparty w dużej mierze na improwizacjach, oscyluje między prawdą bezpośredniego wyznania a literacką fikcją" - pisze Kinga Kurysia z Nowej Siły Krytycznej.
"Post-teatr, bo to teatr autorefleksyjnie przyglądający się własnemu medium, wychodzący poza wąsko rozumianą teatralność ku performatywności, w dodatku celowo skromny, minimalny, świadomie rezygnujący z rozmaitych tradycyjnych atutów teatru jako instytucji, a jednocześnie zainteresowany jego podstawowymi mechanizmami" - czytamy w wywiadzie Karoliny Plinty z Platą na łamach "Szumu". Zaś Krakowska pisze: "Auto-teatr może mieć oczywiście wiele odmian, od solowych spektakli autobiograficznych po rozbudowane spektakle zespołowe, zawsze jednak skupia się na co najmniej jednej z dwóch kwestii - rozmontowaniu teatralnego medium na czynniki pierwsze i/lub na upodmiotowieniu uczestników spektaklu". "Szewcy" Justyny Lipko Koniecznej i Justyny Sobczyk auto-teatralne są jedynie powierzchownie. Ma się wrażenie, że chcą nachalnie ingerować w emocje widza, być blisko niego, stosują jednak środki przystępnego szantażu. Wywołują konsternację, otwierają kolejne fur