EN

16.06.1990 Wersja do druku

Teatr - marzenie?

"Naprzód jest ton buffo. Wielki Achilles, heroiczny Achilles, legendarny Achilles przewala się na łożu ze swoją męską dziwką - Patroklesem. Jest pederastą, jest kłótliwy jak stara przekupa, jest pyszałkiem i głupcem. Głupszy od niego jest tylko Ajaks, wielka kupa mięsa o ptasim móżdżku. Z tych dwóch olbrzymów nawzajem o siebie zazdrosnych śmieje się cały obóz. Obaj są tchórzami".

TAK - ponad ćwierć wieku temu zaczynał esej wielki znawca Szekspira - Jan Kott. Rzecz dotyczyła dramatu genialnego stratfordczyka "Trojlus i Kressyda". Ten sam utwór, bardzo rzadko grywany w polskim teatrze, stał się przebojem sezonu na scenie Teatru "Wybrzeże". Widownia reaguje znakomicie, spektakl idzie przy kompletach. Szekspir drapieżny i zadziwiający swą wizją beznadziejnej wojny, siedmioletniej wojny właściwie o damę, której morale budziło ogólne wątpliwości, zaistniał współcześnie. Rzecz jest swoistym ewenementem, bowiem nagle w naszym nadszarpniętym, zmęczonym i wojującym (oczywiście nie o Helenę) społeczeństwie odezwało się symboliczne rozumienie i akceptowanie teatru. Nagle nie trzeba nikogo zaganiać na widownię. Precyzja dramatu, interesująca interpretacja, pomysłowa inscenizacja i reżyseria (dzieło Krzysztofa Babickiego) zaiskrzyły nowym ogniem. Niemała tu zasługa nowego przekładu, dokonanego specjalnie do potrzeb gdańskiego przed

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr - marzenie?

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wybrzeża nr 138

Autor:

Alina Kietrys

Data:

16.06.1990

Realizacje repertuarowe