"Cosi fan tutte" w reż. Evy Buchmann w Operze Krakowskiej. Recenzja Moniki Partyk w Ruchu Muzycznym.
Cosi fan tutte uchodzi za szczytowe osiągnięcie opery buffa. Opera Krakowska po raz trzeci już zmierzyła się z tym niełatwym utworem. I tym razem (jak uprzednio w przypadku Aidy i Normy) zdecydowano się na współpracę z holenderską agencją artystyczną Supierz Artist Management - dlatego też premierę krakowską poprzedziło tournee Opery po Holandii. Wśród twórców inscenizacji znalazły się dwie Szwajcarki: Eva Buchmann - reżyseria i Ruth Keller - kostiumy oraz Szwedka Annetje de Jong - scenografia, orkiestrę poprowadził jej stały kierownik - Tomasz Tokarczyk. Również obsadę skompletowano na sposób impresaryjny: obok solistów krakowskich znaleźli się artyści występujący gościnnie, m.in. z Opery Kameralnej w Warszawie - i oni stanowili tym razem większość zespołu. Najczęstszym bodaj tematem sporów co do interpretacji Cosifan tutte jest stopień marionetkowości dwóch zakochanych par. W tej kwestii stanowisko reżyserki krakowskiej insceniz