- My, ludzie teatru, mamy pewne obowiązki w stosunku do społeczeństwa. To przywracanie wartości słowu, językowi, kulturze, tradycji. To może slogan, ale tak jest. Dzisiaj to obszar mocno zaniedbany, a klasyka narodowa pojawia się bardzo rzadko - mówi ANDRZEJ ROZHIN, reżyser "Wyzwolenia" w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp.
W sobotę [25 lutego] w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie premiera "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego. To wydarzenie ma zainaugurować cykl premier w teatrze, który w tym roku obchodzi 60-lecie swojego istnienia. Dorota Żuberek: "Wyzwolenie" to jeden z najtrudniejszych dramatów - nie tylko do realizowania na scenie, ale i do zrozumienia. Jestem po polonistyce, utwór przerabiałam na studiach, ale głowy nie dam, że odczytałam wszystkie symbole, aluzje, odniesienia do mickiewiczowskich "Dziadów"... Andrzej Rozhin, reżyser "Wyzwolenia": Ja też nie jestem w stanie wszystkich zrozumieć i nawet się nie staram. A też jestem po polonistyce. Pamiętajmy, że w scenie z maskami, współcześni byli w stanie określić, o kim dokładnie Wyspiański mówi, aluzje były czytelne sto lat temu. Natomiast moje działania szły w kierunku, żeby dokonać pewnych skrótów, żeby uprościć trudne partie i skierować je w nurt bliski temu, co się dzieje dziś. Zostałem zmuszon