Przedstawienie "Norwida" w Teatrze Narodowym wciąga emocjonalnie: oddziałuje nie tylko na umysł, ale i na sferę uczuciową, zagarnia w siebie widza w jego ludzkiej całkowitości. Z tego właśnie powodu potrzeba trochę czasu, żeby móc uwolnić się chociaż odrobinę od narkotycznego działania tego pięknego spektaklu, zdobyć to minimum dystansu niezbędnego dla opanowania dzieła sztuki krytyczną refleksją. Bardzo też trudno o przedstawieniu "Norwida" napisać, bo wszelka myśl o charakterze dyskursywnym - a taki przecież charakter posiada każda analiza krytyczna - musi prowadzić nieuchronnie do pewnego "usztywnienia" względem jego wibrującej poetyckiej faktury. Ze świadomością tej podstawowej - nieprzezwyciężalnej - trudności będę pisał o "Norwidzie". Nie jest to tym bardziej przedstawienie do opisywania: im bardziej pedantyczny byłby opis, tym wyraźniej oddalałby się od rdzenia. - To jest pewne. - Adam Hanuszkiewicz, autor scenariusza i reżyser zaraz
Tytuł oryginalny
Teatr, który "idzie w krew"
Źródło:
Materiał nadesłany
Miesięcznik Literacki nr 1