Do tej pory tak się jakoś składało, że jurorzy festiwali nie rozpieszczali Mai Kleczewskiej. Owszem, często nagradzano aktorów jej spektakli, co jest w pełni zasłużone, bo Kleczewska udowodniła, że potrafi poprowadzić aktorów równie precyzyjnie i ciekawie jak Lupa czy Warlikowski. Jej umiejętności reżyserskie nie znajdowały jednak uznania. - Z Festiwalu Interpretacje w Katowicach dla e-teatru pisze Paweł Sztarbowski.
Tym bardziej cieszy, że jury VIII Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" przyznało jej Laur Konrada za "Woyzecka" [na zdjęciu] Georga Büchnera, który odważnie analizuje świadomość hedonistycznego społeczeństwa uciekającego od moralnych rozterek. Maja Kleczewska otrzymała aż cztery mieszki, co do tej pory zdarzyło się w historii Festiwalu zaledwie raz (w ubiegłym roku podobny sukces odniósł Przemysław Wojcieszek). Przyznano jej także nagrodę dziennikarzy. Piąty "mieszek" wręczono Marcinowi Wronie za "Skazę". Nagroda publiczności powędrowała do Grzegorza Wiśniewskiego za "Plastelinę" zrealizowaną w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Wszystkie nagrodzone spektakle są konkretną wypowiedzią ideową, penetrują krańcowe sytuacje i zachowania społeczne, podejmując z widzem poważną rozmowę na temat kondycji współczesnego człowieka. W podsumowaniu tegorocznego Festiwalu jedno narzuca się od razu - najciekawsze rzeczy w polskim teatrze od kilku la