Czym Zbigniew Rybka, dyrektor Teatru Powszechnego w Radomiu, zamierza kusić młodych ludzi i jaki repertuar chciałby realizować, można przeczytać w nowym numerze "Miesięcznika Prowincjonalnego"
ze Zbigniewem Rybką, dyrektorem Teatru Powszechnego im. J. Kochanowskiego w Radomiu rozmawia Krystyna Kasińska. Objął Pan radomską scenę w roku jej jubileuszu, w połowie sezonu, z koniecznością zorganizowania Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego, może także przeglądu sztuk odważnych. Lubi Pan ryzyko? - Jestem człowiekiem, który lubi spokój, ale czasem robi rzeczy, których sam nie przewidział. Co Pan zastał w Radomiu, a co udało się już zrobić? - Wydawało mi się, że miałem o radomskiej scenie jakąś wiedzę, ale ona wciąż ulegała weryfikacji i dopiero po trzech miesiącach pobytu tutaj zaczynam cokolwiek naprawdę wiedzieć. Istotne jest, że wszedłem do instytucji, która jest specyficznym zakładem ruchu ciągłego, w środku sezonu i to, co zastałem, średnio mogło zadowolić. Musiałem zacząć od organizowania repertuaru, bo choć na afiszu było ileś tytułów, większość z nich nie przyciągała widowni. I musiałem odtw