EN

20.01.1993 Wersja do druku

Teatr jako sztuka uwodzenia

Uwiedzenie, zatracenie, oczarowanie - to się zdarza w teatrze od święta, choć ma on być królestwem iluzji. Częściej bywa królestwem tandety, pofastrygowanych byle jak scen i ról. A teatr dający spójną, przekonującą wizję, teatr - świat, to właśnie to, co widzowie kochają najbardziej, to przeżywają, tym się zachwycają. Do wielkich mistrzów uwodzenia należy Peter Brook, należał Kantor, udaje się to Leszkowi Mądzikowi. Czarodziejski był teatr Grzegorzewskiego, ale już się jakby zwichnął, wypalił, opróżnił z energii. Spektakl teatralny odbierany jest głównie przez oczy. Spectrum to wizerunek, spectator - widz, spectamus - patrzymy. Uciecha oczu jest jednym z najważniejszych zadań teatru - w wizualnym skrócie potrafi bowiem ukazać to, o czym pisuje się traktaty. A teatr uwodzenia rozpoznaje się nieomylnie, bowiem wizja sceniczna oszołamia, przejmuje, bawi albo straszy. Taką sugestywną, silną, wyrazistą, wyrosłą z miłości do źródła

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Literacki

Autor:

Hanna Baltyn

Data:

20.01.1993

Realizacje repertuarowe