"Trzy siostrzyczki Trupki" w reż. Macieja Kowalewskiego w Teatrze na Woli w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w Dzienniku Gazecie Prawnej dodatku Kultura.
Miało być zaskakująco i na czasie. Miał być kolejny społecznie zaangażowany spektakl w Teatrze na Woli. Niestety "Trzy siostrzyczki Trupki" to tylko niesmaczna historyjka rodem z brukowców. Najnowszy tekst Macieja Kowalewskiego przeniesiony na scenę przez samego autora jest na pozór ciekawą rodzinną historią. O jej sile ma stanowić fakt, że należy do tych, które mogą się wydarzyć tuż za ścianą naszego mieszkania. Trzy siostry, starsze kobiety, na dziesiątym piętrze peerelowskiego bloku wychowują upośledzonego syna jednej z nich. Problem w tym, że Robercik (Rafał Mohr wymiennie z Arturem Janusiakiem) ma już 35 lat, a od małego nie odzywa się do nikogo ani słowem. To dobry pretekst do tego, by sędziwe panie zamieniły go w obiekt, na który zrzucić mogą swoje frustracje, a nawet nad nim dominować. Chłopak staje się ofiarą nadopiekuńczości swojej matki, Sabinki (Małgorzata Rożniatowska), dla pozostałych dwóch sióstr, Lotki i Wandzi (Bogus�