- Tradycyjny teatr to przeżytek uniemożliwiający kreację aktorską, artystyczną i tak dalej. To jest odtwarzanie, a nie sztuka. Słynny reżyser odnajduje słynny tekst. I powstaje bubel - produkt do powielania za kasę - mówi PAWEŁ DUDZIŃSKI, twórca Teatru Performer w Zamościu.
Z Pawłem Dudzińskim o jego teatrze rozmawia Sylwia Hejno: Mówi Pan o "rytuale intutitywnym" w swoim teatrze. Ale rytuał jest ściśle związany z jakimś scenariuszem, który z kolei Pan odrzuca. - Świadomie użyłem tych dwóch słów. "Rytuał" jest w moim teatrze za każdym razem inny - w innym miejscu, w innym stanie ducha aktorów. Publiczność czeka na to, co się stanie, wy też czekacie, bo jeszcze sami nie wiecie, co zrobicie. Naprawdę jest taka pustka? - To, co Pani opisała, to pewien ideał. Zawsze coś jest - musimy działać w określonym temacie albo sytuacja coś narzuca. Z drugiej strony rzeczywiście - nie wiemy do końca, albo w ogóle nie wiemy, co będziemy robić. Powstaje napięcie. Stajemy oko w oko z widzem. To inaczej niż w przypadku teatru, gdy wiesz, z której kulisy wyjść, co powiedzieć i tak dalej. To pobudzenie dwustukrotnie silniejsze niż normalnie. Krytycy zauważają: Dudziński twierdzi, że robi coś ponad zwykłą sztukę,